Niestety, polscy rugbiści przegrali mecz Rugby Europe Trophy i dodajmy od razu, że na własne życzenie. Momentami popełniali tak juniorskie błędy, że trener drużyny Duaine Lindsay, obserwujący ich poczynania na obiekcie przy al. Unii z wysokości trybuny prasowej, ukrył twarz w dłoniach. Miał powody! To nie powinno się zdarzyć, skoro nasza drużyna, co było do tej pory jej wielką bolączką dominowała w formacji młyna, potrafiła też wygrywać piłkę po wrzutach z autu. Mając takie atuty poległa jednak z kretesem. Widać, że gra w drużynie narodowej przerosła niektórych zawodników debiutantów. A mieliśmy ich w składzie aż dziewięciu.
Duaine Lindsay poszedł śladami byłego selekcjonera Tomasza Putry i sprowadził na mecz ośmiu graczy z zagranicy. Pięciu z nich wystąpiło od pierwszej minuty w formacji młyna i spisało się poprawnie, choć żadne z nich nie prezentuje klasy kapitana naszej drużyny Piotra Zeszutka. Ściąganie gracza ataku Rossa Cookie była już jednak kompletnym nieporozumieniem. Zawodnik zawiódł na całej linii. Po nieudanej próbie chwycenia lecącej piłki, pozwolił młodzieżowcom z Niemiec (bo z takich ludzi składała się drużyna naszych rywali) na zdobycie łatwych punktów. I takie sytuacje powtarzały się nagminnie.
Rugby Europe Trophy
Polska Niemcy 15:35 (8:25)
Punkty dla Polski: Grzegorz Buczek 5 (P), Jan Cal 5 (P), Daniel Gdula 5 (pd, K). Dla Niemców: Punkty Niemcy: Nikolai Klewinghaus 15 (3pd, 3K), Felix Lammers 10 (2P), Nicolas Rinklin 5 (P), Oliver Paine 5 (P)
Polska: Craig Bachurzewski (5360, Radosław Bysewski, 79, Kamil Wiecaszek), Grzegorz Buczek (70, Adrian Chróściel), Thomas Fidler (64, Radosław Bysewski), Edward Krawiecki (72, Adam Piotrowski), Kacper Ławski, Nicolas Pacewicz (79, Michał Musur), Jan Cal, Piotr Zeszutek Dawid Plichta (64, Artur Bryl) Daniel Gdula Ross Cooke (2631, 49, Bartłomiej Janeczko), Patryk Reksulak, Grzegorz Szczepański, Sam Stelmaszek Krystian Pogorzelski (72, Przemysław Rajewski (źródło: Express Ilustrowany)
Polska - Niemcy 15:35 (8:25)
Punkty Polska: Grzegorz Buczek -5, Jan Cal -5, Daniel Gdula -5
Punkty Niemcy: Nikolai Klewinghaus -15, Felix Lammers -10, Nicolas Rinklin -5, Oliver Paine -5.
Staraliśmy się dorównać wyższej notowanemu rywalowi, ale nasi zawodnicy popełnili zbyt dużo prostych indywidualnych błędów. Pozytywem spotkania jest to, że nie pozwoliliśmy rywalom na zdobycie punktu bonusowego. Niemcy przyłożyli cztery razy piłkę, my dwa, a bonus jest za różnicą minimum trzech przyłożeń. W meczu grało czterech rugbistów Master Pharm Budowlanych Łódź: Daniel Gdula, Dawid Plichta, Patryk Reksulak i Krystian Pogorzelski. Nasz kopacz Daniel Gdula zdobył pięć punktów – trzy z karnego na 3:3 w pierwszej fazie meczu oraz z podwyższenia na 15:25. W wyjściowym składzie na mecz z Niemcami znalazło się pięciu debiutantów, a czterech kolejnych weszło na boisko z ławki rezerwowych. (dzienniklodzki.pl)
Skład Polski: Craig Bachurzewski, Grzegorz Buczek, Thomas Fidler- debiutant, Edward Krawiecki- debiutant, Kacper Ławski, Nicolas Pacewicz- debiutant, Jan Cal- debiutant, Piotr Zeszutek- kapitan - Dawid Plichta - Daniel Gdula - Ross Cooke, Patryk Reksulak, Grzegorz Szczepański, Sam Stelmaszek- debiutant - Krystian Pogorzelski. Rezerwa: 16. Kamil Wiecaszek- debiutant, 17. Adrian Chróściel, 18. Adam Piotrowski, 19. Michał Musur- debiutant, 20. Artur Bryl- debiutant, 21. Bartłomiej Janeczko- debiutant, 22. Przemysław Rajewski, 23. Radosław Bysewski.
We wtorek 29 października Toma Mchedlidze został poddany zabiegowi operacyjnemu stawu kolanowego.Zabieg został przeprowadzony w Centrum Medycznym ALL-MED pod kierownictwem lekarza konsultanta naszej drużyny dr Adama Kwapisza i z udziałem dr Łukasza Lipińskiego. Toma został naprawiony i wkrótce rozpocznie rehabilitację, a na wiosnę powróci na ligowe boiska. Życzymy gladiatorowi łódzkiej drużyny szybkiego powrotu do zdrowia.
Już 2 listopada wielkie święto miłośników rugby. Przed południem w Polsacie Sport wielki finał Pucharu Świata Anglia kontra RPA, a o godz. 15 w Łodzi na obiekcie przy przy alei Unii Lubelskiej 2 premierowy mecz nowego sezonu Europe Trophy Polska - Niemcy. Powołanie do reprezentacji Polski otrzymało czterech zawodników Master Pharm Budowlani: Daniel Gdula, Dawid Plichta, Krystian Pogorzelski i Patryk Reksulak. Jesienią rozegramy jeszcze mecz ze Szwajcarią - 23 listopada w Genewie. Wiosną 2020 r. czekają nas mecze: z Litwą , Ukrainą oraz z Holandią.
W rozgrywkach zadebiutował już inny gracz łódzkiego teamu. Znakomity zawodnik formacji młyna Vitalij Kramarenko bronił barw Ukrainy w zwycięskim spotkaniu z Litwą (27:10). (Express Ilustrowany)
Na dwie kolejki przed końcem rundy jesiennej, prowadząca w rozgrywkach drużyna Master Pharm Budowlani ma osiem punktów przewagi nad drugim Ogniwem Sopot. Łodzianie wygrali wszystkie siedem spotkań, w tym pięć z bonusem (wykonując przynajmniej cztery przyłożenia w polu punktowym przeciwnika). Zdobyli najwięcej, bo 307 punktów, stracili najmniej, tylko 95.
Łodzianie mają do rozegrania tylko jeden mecz, bo w ostatniej kolejce miało dojść do derbów Łodzi. Na chwilę przed rozpoczęciem zmagań z rozgrywek wycofała się drużyna KS Budowlani i derbów nie będzie.
W tej sytuacji Master Pharm Budowlani ostatni pojedynek rozegrają 9 listopada o godz. 16 na stadionie przy al. Piłsudskiego. Ich rywalem będzie Juvenia Kraków.
Trener Master Pharm Budowlani - Przemysław Szyburski: - Ostatni mecz będzie wyjątkowo trudny. Juvenia bardzo dobrze zaprezentowała się w ostatnim spotkaniu, pokonując mistrzów Polski - Ogniwo Sopot. Pokazała mobilność zawodników, odwagę w kreowaniu akcji. Młodość graczy z Krakowa poparta doświadczeniem zawodników z RPA, daje dobre wyniki, sprawia że Juvenia jest rewelacją rozgrywek. My spokojnie przeanalizujemy mocne i słabe strony krakowian, dobrze przygotujemy się do tego spotkania, w którym będziemy chcieli pokazać wszystkie nasze atuty.
Jest pewną niespodzianką, że Ogniwo przegrało w rundzie dwa spotkania, ale też miało spore problemy kadrowe. Sytuacja sopocian pokazuje jak ważne jest posiadanie szerokiej, wyrównanej kadry, gdzie rezerwowi zawodnicy nie obniżają poziomu gry.
My też mieliśmy wąską kadrę, przytrafiły się nam kontuzje, ale potrafiliśmy się obronić. Na naszą postawę wielki wpływ miała dobra, ciężka praca wykonana na treningach. Na razie nie chcę stawiać kropki nad i. Poczekajmy do ostatniego spotkania. atrząc na całe rozgrywki można powiedzieć, że ekstraliga się wyrównała. Kluby powzmacniały się niezłymi graczami zza granicy. Taki Orkan ma siedmiu obcokrajowców. To się nie zdarzało. Pełna egzotyka. Są ludzie z Tonga, z Kenii i z Gruzji. To dodaje kolorytu rozgrywkom.
Nie brakowało zaciętych, emocjonujących spotkań. Ekstraliga jest atrakcyjniejsza, zasłużyła sobie na to, żeby być pokazywana na żywo w telewizji. Jest potencjał. Na wiosnę może być jeszcze ciekawiej.
Jeżeli chodzi o nas, to gramy szybciej, jesteśmy bardziej mobilni. Gdy przerywamy pierwszą strefę obrony rywali, nasze akcje są lepsze. Naszym wielkim atutem do tej pory była formacja młyna, ale kontuzji doznał najsilniejszy człowiek ekstraligi - Toma Mchedlidze. Weszli młodzi zawodnicy i dali radę. Siły i techniki zachowań w młynie dyktowanym będą zdobywać przez lata, ale mają spory potencjał. Najważniejsza jest skuteczność i po niej widać, że idziemy w dobrym kierunku. Musimy jednak mieć na wiosnę szerszą kadrę. To sygnalizują też sami zawodnicy. (Express Ilustrowany)
Przed drużyną Master Pharm Budowlani ostatni mecz w rundzie jesiennej ekstraligi rugby, być może decydujący o mistrzostwie jesieni. Odbędzie się dopiero za kilkanaście dni (w najbliższy weekend mistrzostwa w rugby 7, za dwa mecz Polaków z Niemcami).
9 listopada o godz. 16 na stadionie przy al. Piłsudskiego przy sztucznym świetle łodzianie podejmą rewelację rozgrywek, zajmującą trzecie miejsce Juvenię Kraków. Na razie łodzianie dominują. Zdobyli najwięcej punktów i stracili najmniej.
Jak ten wolny czas wykorzystają łodzianie? Trener zespołu Przemysław Szyburski: Mamy dość wąski skład, dlatego taki odpoczynek od grania bardzo się nam przyda. Zawodnicy mogą się zregenerować, doleczyć urazy, których doznali. Granie było bowiem bardzo intensywne. Pełne ręce będą mieli masażyści. Współpracujemy z Adamem Żokiem z Centrum Kształcenia Ustawicznego i jego ludźmi. Adam przed laty sam grał w rugby, więc wie, o co chodzi i co trzeba zrobić, żeby przywrócić graczy do pełnej sprawności. Moc pracy będzie też miał nasz fizjoterapeuta Adrian Pabisz. W ich rękach będzie największa robota. W tym tygodniu koncentrujemy się na podtrzymaniu walorów wytrzymałościowych, a przez następne dwa tygodnie będziemy się już tylko skupiać na technice i taktyce. Wygląda na to, że mecz z Juevnią będzie jednym z najcięższych w tej rundzie. (Express Ilustrowany)
Niepokonana drużyna Master Pharm Budowlani wygrała siódmy mecz w ekstralidze rugby (piąty z bonusowym punktem) i jest liderem tabeli. W ostatniej kolejce łodzianie poradzili sobie z trudnym rywalem Orkanem, zwyciężając w Sochaczewie 35:14. Przeciwnikowi nie pomogły zagraniczne wzmocnienia. Orkan ma bowiem trzech rugbistów z Gruzji, a po dwóch z Kenii i Tonga.
Rywale stawiają na stranieri, łodzianie postawili na młodego zdolnego... łodzianina, filara młyna, wychowanka KS Budowlani 21letniego Roberta Kasprowicza i nie żałują.
Robert nie grał w rugby przez rok i nagle został rzucony na głęboką wodę. Miał być zmiennikiem najsilniejszego człowieka w polskim rugby Tomy Mchedlidze, tymczasem wobec kontuzji łódzkiego Ursusa, musiał go zastąpić na wyjątkowo trudnej pozycji.
Dyrektor sportowy Budowlanych SA Mirosław Żórawski: Robert już trzeci mecz zastępuje Tomę i robi to z powodzeniem chociaż ?w bólach". Każde spotkanie okupuje ogromnym wysiłkiem. Trzeba powiedzieć, że jego starania, zaangażowanie i systematyczność są godne podziwu, ale też przynoszą rezultaty. Zawodnik robi ciągłe, małe postępy, rozwija się sportowo. Największym wyzwaniem była konfrontacja z w ostatnim meczu z Orkanem z kolejnym gruzińskim olbrzymem Bagaturią. Ten, w pewnym momencie zdominował naszego zawodnika, ale Robert się nie dał, przetrzymał kryzys i wytrzymał walkę do końca meczu przy stablinej grze młyna. To musi budzić szacunek.
Przed drużyną Master Pharm Budowlani ostatni mecz w rundzie, być może decydujący o mistrzostwie jesieni. Niestety, odbędzie się dopiero za trzy tygodnie (w najbliższy weekend mistrzostwa w rugby 7, za dwa mecz Polaków z Niemcami). 9 listopada o godz. 16 na stadionie przy al. Piłsudskiego przy sztucznym świetle łodzianie podejmą rewelację rozgrywek, zajmującą trzecie miejsce Juvenię Kraków.
Szkoda tak długiej przerwy w rozgrywkach. To nie sprzyja budowaniu odpowiedniej formy na mecze, ani tym bardziej właściwej promocji dyscypliny! (źródło:Express Ilustrowany)
Orkan Sochaczew, klub z aspiracjami, też nie dał rady na swoim boisku drużynie Master Pharm Budowlani Łódź. Podopieczni trenera Przemysława Szyburskiego dyktowali warunki przez całe spotkanie.
Orkan zmobilizował wszystkie siły na mecz z liderem. Do Sochaczewa dojechało na to spotkanie dwóch graczy z Kenii. Wystąpili też Gruzini, zawodnicy z Tonga, wszyscy najlepsi Polacy, ale mobilizacja nie przyniosła efektu. Orkan musiał uznać wyższość łodzian.
Próbowali pomóc gospodarzom sędziowie, wyrzucając z boiska Michała Mirosza (kapitan nie przyszedł na konferencję prasową, a zastępował go Piotr Karpiński), ale i to nic nie dało. Na pomeczowej konferencji trener Przemysław Szyburski powiedział: – Zagraliśmy bardzo dobry mecz w obronie. W ofensywie pierwsza część bardzo dobra w naszym wykonaniu, w drugiej poddaliśmy się chaosowi. Wiedzieliśmy, że pięć punktów będzie ciężko uzyskać, w końcówce zdobyliśmy punkt bonusowy. Maciej Brażuk: – Nie potrafiliśmy zatrzymać napędzonej formacji ataku rywala. Odebraliśmy lekcję od wicemistrzów.
Punkty dla Master Pharm Rugby Łódź: Gdula -15, Kramarenko -5, Reksulak -5, Kubalewski -5, Matyjak -5 Punkty Orkan: Mateusz Pawłowski -5, Joshua Chisanga -5, Michał Kępa -4
Łodzianie nie do zatrzymania. Siódme zwycięstwo.
Łodzianie pokonali w Sochaczewie zawsze groźny Orkan 35:14 Orkan zrobił wszystko, żeby pokonać łodzian. W ostatniej chwili do Sochaczewa dojechało dwóch silnych garczy z Kenii. Grali też Gruzini, zawodnicy z Tonga i oczywiście Polacy, a i tak nie dali rady.
Łodzianie grali konsekwentnie. wykorzystując każdą sytuację do zdobycia punktów, w tym dyktowane przez sędziego karne. Dzięki temu w 58 min prowadzili 28:7 W 65 min za dyskusje z arbitrem żółtą kartkę ujrzał Mirosz. Łodzianie grali przez 10 minut w osłabieniu. Po graniu przez dobre 15 minut na przedpolu łodzian, gospodarze zdobyli drugie przyłożenie, decyzją arbitra... bocznego.
Powiedzmy szczerze, nie dziwimy się zdenerwowaniu kapitanowi łodzian, bo arbitrzy w drugiej połowie chcieli widzieć błędy popełniane tylko przez drużynę gości. Dlaczego, trudno dociec. Szybka akcja łodzian, zakończona przez Matyjaka w 80 min gry dała łodzianom czwarte przyłożenie, warte pięć ligowych punktów. Brawo! (P)(Express Ilustrowany)
Reprezentacja Polski seniorów w Rugby XV w sobotę, 2 listopada o godz. 15.00 zagra w Łodzi na obiekcie przy al. Unii mecz z Niemcami w ramach rozgrywek RET, w grupie Trophy sezonu 2019/2020.
Trener - Duaine Lindsay powołał do 32-osobowej kadry trzech graczy Master Pharm Budowlani: Daniela Gdulę, Dawida Plichtę i Krystiana Pogorzelskiego. W kadrze jest też brat Dawida, grający w Ogniwie Sopot - Mateusz. Spotkanie poprzedzi kilkudniowe zgrupowanie w Spale. (Express Ilustrowany)
Kontuzje nie dały Polakom rozwinąć skrzydeł w meczu ze Szwecją. Nasza reprezentacja, mimo wyrównanej gry do przerwy, ostatecznie uległa drużynie „Trzech Koron” 16 do 50. Teraz Biało-Czerwonych czeka jeszcze większe wyzwanie. Już w najbliższą sobotę zmierzą się z 18 drużyną rankingu RLIF – Norwegią.
Już po 10 minutach meczu ze Szwedami boisko musiało opuścić trzech podstawowych zawodników reprezentacji Polski. Dwóch z nich nie było już w stanie wrócić na boisko. Jeszcze przed przerwą swój mecz permanentnie zakończył trzeci z Polaków i drugą odsłonę spotkania Biało-Czerwoni rozpoczynali z zaledwie jednym sprawnym zawodnikiem na ławce rezerwowych. Mimo przeciwności losu waleczni Polacy nie zamierzali tanio sprzedać skóry, niestety z czasem dało o sobie znać zmęczenie i Szwedom dużo łatwiej przychodziło zdobywanie kolejnych przyłożeń.
Mimo porażki, drużyna mająca w składzie rekordową liczbę 7 debiutujących zawodników pokazała jednak, że potrafi stawić czoło znacznie bardziej doświadczonym przeciwnikom. Przy odrobinie szczęścia, lub jak wolą niektórzy, niższym limicie pecha, wynik meczu ze Szwecją mógł wyglądać zupełnie inaczej.
Przyłożenia dla Polski zdobyli:
Robert Mykietyn (2)
Mateusz Kowalewski
Reprezentacja Norwegii to jedna z czołowych drużyn Europy. Jeszcze wiosną tego roku walczyli o kwalifikacje do Pucharu Świata w Rugby League, który odbędzie się w 2021 roku w Anglii. W świetnym stylu wygrali swoją grupę eliminacyjną, wyprzedzając min. reprezentacje Czech i Niemiec ulegając dopiero w meczu barażowym przeciwko reprezentacji Grecji. Można się spodziewać, że Polaków czeka ciężka przeprawa z atak renomowanym rywalem. W walce o zwycięstwo pomóc mają min. dwaj zawodnicy występujący na co dzień w lidze hiszpańskiej, w klubie Mallorca Rugby League.
Co ciekawe to właśnie Polacy założyli pierwszy klub Rugby League na Majorce. Jeden z nich to doskonale znany polskiej publiczności Wojciech Sieczkowski: "Damy z siebie absolutnie wszystko, pomimo drobnych urazów z wygranego meczu z Czechami" - zapewnił kapitan reprezentacji. Meczu nie może doczekać się również debiutant – Robert Warecki: „To ogromne wyróżnienie i zaszczyt móc reprezentować Polskę" – stwierdza urodzony w Lubinie zawodnik. Oboje wyruszają w podróż przez Wiedeń i Warszawę już w piątek, aby dotrzeć na mecz w Łodzi w sobotę.
Wrzesień i październik to bardzo pracowite miesiące dla wszystkich ludzi zaangażowanych w rozwój polskiego Rugby League. Rozgrywane w Łodzi oficjalne mecze międzynarodowe to preludium do ambitnych planów na przyszły rok, kiedy to min. ruszą regularne rozgrywki ligowe w formule trzynastoosobowej.
Mecz Polska - Norwegia odbędzie się w sobotę 19 października o godz. 13:00 na stadionie KS Budowlani przy ul. Górniczej 5 w Łodzi. Wstęp wolny. (Autor: Krzysztof Tonn Foto: Anna Tonn)